Koguty
słowa i muzyka Bułat Okudżawa
Koguty piały raz po raz, w mrok wyciągając szyję, jak gdyby wiersze cały czas recytowały czyjeś. W tym pianiu z chandry było coś, tej męskiej i przepastnej kiedy jak złodziej lub jak gość drzwi się otwiera własne. Pianie leciało w dal i w mrok, spadało gdzieś w nieznane - tak niekochaną twarz i lok gładzi się, patrząc w ścianę, kiedy pieszczota jest jak zgrzyt, ale brak sił na zdradę... Pewnie dlatego szary świt tak długo nie chciał nadejść. |