Niestety w "Sami o sobie" nie przeczytamy już tekstu dh. Witka Kwiatkowskiego!
ani nie usłyszymy już jego krasomówczych wypowiedzi!
Po prostu odszedł.
Ale zostały wspomnienia i historyczne fotki.
W nocy z soboty na niedzielę [z 19 na 20.11.2005] odszedł nasz Przyjaciel i Kolega,
pierwszy Komendant Szczepu 69 WDHiZ im. "Bohaterów Monte Cassino"
hm. Witold Kwiatkowski
Pożegnaliśmy go na Jego ostatnim apelu,
w piątek, 25.11.2005, o 11:50 na Bródnie.
Zarząd Stowarzyszenia "Czerwone Maki"
Witoldzie Przyjacielu!
Znaliśmy się ponad czterdzieści lat.
Poznaliśmy się, gdy rozpoczynaliśmy naszą edukację w Liceum Ogólnokształcącym
im. Jana Zamoyskiego.
Później spotkaliśmy się na studiach na Uniwersytecie Warszawskim
i Akademii Teologii Katolickiej.
Twoje zainteresowania były szersze niż większości studentów Wydziału Prawa.
Ty samodzielnie, wnikliwie studiowałeś historię Polski, zdobywałeś wiedzę z
dziedziny hipologii - znawców z zakresu próby dzielności konia, takich jak Ty
było w Polsce tylko kilku.
Deus, Honor, Patria / Bóg, Honor, Ojczyzna
Ta dewiza przyświecała Ci całe życie.
Ojczyzną Twoją była rodzina - bliscy, przyjaciele, znajomi, których nigdy nie zawiodłeś.
Pamiętam jak dzieliłeś się ze mną swoją radością, gdy Twoja córka rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim,
a później uzyskała pierwszy tytuł magistra na Wydziale Stosunków Miedzynarodowych.
Honos Virtuti Praemium. /Zaszczyt jest nagrodą cnoty.
Twoimi cnotami były przede wszystkim:
- pracowitość,
- roztropność,
- sprawiedliwość,
- wstrzęmięźliwość,
- męstwo.
Te cnoty i Twoja niezwykła umięjętność zjednywania sobie ludzi,
Twoja wiedza z zakresu zarządzania, księgowości i prawa, sprawiły że, zajmowałeś
wysokie stanowiska w przedsiębiorstwach państwowych - m.in.
Przedsiębiorstwie Transbud, Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego, Przedsiębiorstwie
Pekaes i ostatnio Fili PZU SA.
Twoje zasługi w tym zakresie zostały docenione przyzaniem Ci wielu odznaczeń państwowych.
Niezależnie od Twojej poważnej pozycji i osiągnięć cieszyłeś się z sukcesów
Twoich przyjaciół i znajomych.
Przez Twoje odejście nie tylko Twoja rodzina i przyjaciele utracili bliskiego człowieka,
ale wiele podmiotów gospodarczych straciło dyrektora, którego funkcję tam mógłbyś pełnić.
Cześć Twojej pamięci.
Spoczywaj w spokoju.
Krzysztof Śniegocki
Słuchajcie Wszyscy !
Odszedł na wieczną wartę
Harcmistrz Witold Kwiatkowski,
Kawaler Srebrnego Krzyża Zasługi dla Związku Harcerstwa Polskiego,
założyciel i wieloletni Komendant Szczepu 69 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych im. Bohaterów Monte Cassino,
wychowawca wielu pokoleń harcerskich,
honorowy Prezes Stowarzyszenia Czerwonych Maków zrzeszającego b. instruktorów, harcerzy
a także sympatyków Szczepu 69 WDHiZ.
Słuchajcie Wszyscy !
Rzadko się zdarza, aby jeden człowiek wywarł tak silny wpływ na życie wielu innych ludzi swą osobowością,
siłą charakteru, aktywnym działaniem na rzecz dzieci i młodzieży.
Urodzony Warszawiak, absolwent Akademii Teologii Katolickiej, już jako nastolatek rozpoczął przygodę z
harcerstwem i od tej pory zaistniał w środowisku hufca mokotowskiego w sposób bardzo silny.
Miał zaledwie osiemnaście lat, gdy został komendantem związku drużyn harcerskich działających w szkołach Górnego Mokotowa,
wśród dzieci często z ubogich rodzin, dotkniętych patologią.
Poważny i zaangażowany, wzbudzał respekt i podziw wśród niewiele młodszych od siebie,
a jego charyzmatyczna siła oddziaływania sprawiła, że zgromadził wielu mądrych i wartościowych harcerzy i
scementował środowisko na długi czas.
Były to lata sześćdziesiąte - trudne lata, kiedy działania państwa dążyły do upolitycznienia
harcerstwa a programy nauczania fałszowały historię,
minimalizując lub wręcz pomijając fakty i wydarzenia niewygodne ówczesnej władzy.
W tym właśnie nieprzyjaznym czasie - wbrew wielu radom i obawom - Komendant podjął odważną decyzję,
że Szczep przyjmie imię "Bohaterów spod Monte Cassino". Przygotowania były trudne i trwały długo,
bowiem należało nawiązać kontakt ze środowiskiem byłych żołnierzy II Korpusu Polskiego,
rozsianych po całym świecie oraz podjąć wiele działań,
które przekonałyby rodziców, nauczycieli oraz lokalne władze,
że jest to decyzja słuszna i że nie będzie mieć negatywnego wpływu na proces wychowania.
Komendant - tak bardzo jeszcze młody, ale nad wyraz dojrzały - dokonał wtedy rzeczy wielkiej i prawie niemożliwej.
Operatywność, siła słowa i dar przekonywania sprawiły, że imię "Bohaterów spod Monte Cassino" zostało
nadane Szczepowi bardzo uroczyście, a na tę uroczystość przyjechali uczestnicy bitwy nawet z Ameryki Południowej.
To o Komendancie Melchior Wańkowicz wtedy powiedział:
"Jeśli wśród młodych Polaków jest więcej takich ludzi, to spokojnie możemy odejść na wieczną wartę - oni będą o nas pamiętać".
Mijały lata -
Komendant przekazał pałeczkę swym wychowankom, młodszym kolegom,
którzy podjęli jego trud, ale mimo upływu czasu postać Komendanta nadal wywiera wpływ na działalność środowiska
harcerek i harcerzy spod znaku Czerwonego Maka.
Wszyscy następcy często wspominają jego działania, odwołują się do decyzji,
które kiedyś podjął a w konkretnych, trudnych sytuacjach pytają, jak postąpiłby na ich miejscu.
Komendant nigdy nie zerwał kontaktu ze środowiskiem, które współtworzył i zintegrował.
Zawsze był obecny w ważnych dla Szczepu chwilach, podtrzymywał zawiązane przed laty przyjaźnie a jego życzliwość i
uczynność pomogła wielu kolegom w trudnych sytuacjach życiowych.
Dzięki jego pasji, charyzmie i idei braterstwa, jakiej przez całe życie hołdował - Szczep niedługo obchodzić będzie
40 rocznicę działalności i jest to jedno z najdłużej działających w Warszawie środowisk harcerskich.
To on zapoczątkował pracę i przyjaźń kilku pokoleń harcerzy i instruktorów,
którzy nadal spotykają się i pomagają sobie wzajemnie,
mimo, że wielu z nich praca zawodowa oraz obowiązki rodzinne nie pozwalają na czynną działalność harcerską.
Odejście Komendanta jest dla wszystkich wielką stratą,
ale można powiedzieć słowami Melchiora Wańkowicza:
"Komendancie, obejmij tę wieczną wartę - my zawsze będziemy o Tobie pamiętać".
Słowa te spisali na wieczną rzeczy pamiątkę
Harcerze z 69 WDH im. 3 DSK "Świerki"