Drodzy Przyjaciele Druhny i Druhowie

Z satysfakcją pragnę Was poinformować, że pomimo deszczowej aury
w ubiegłą sobotę odbył się na terenie Puszczy Kampinoskiej całodzienny "Rajd Marzanna - powitanie Wiosny".

Podróżowaliśmy w obie strony super wygodnym autokarem, który kierowany był przez samego szefa firmy przewozowej, zaprzyjaźnionego od lat z drużyną "Świerków" (wiele lat wspólnie podróżują na letnie i zimowe obozy skautowe).

Dzielnie przemierzyliśmy zaplanowany leśny szlak - wielokrotnie kuszeni przez Krzysztofa "Szpilę" - abyśmy zboczyli na jeden z jego licznych i słynnych w historii środowiska "hopferowskich skrótów". Dreszcz emocji przeżyliśmy na puszczańskich groblach, które po zimowych roztopach okazały się nie lada wyzwaniem dla harcerskiego ducha i naszego obuwia.

Jak się zapewne domyślacie z opałów przeprawowych wyszliśmy zwycięsko.

Męska część wyprawy oprotestowała natomiast gremialnie prasłowiański obrzęd utopienia Marzanny.
Po zdjęciu przez Basię "Cumę" i Krzysia "Szpilę" foliowych toreb, w których panna była niesiona i zabezpieczona przed deszczem, oczom naszym ukazała się piękna - wręcz seksowna Marzanka, z piękną buzią, smukłą kibicią i dużymi "niebieskimi oczami". .... i tylko nóżek zabrakło, bo Basi i Krzysiowi nie starczyło już czasu na dokończenie dzieła tworzenia.

Po burzliwej dyskusji, z przekornymi w tej kwestii Paniami, zwyciężyła koncepcja, aby w tym roku Marzance darować, bo zima była łaskawa, a ona znakomicie będzie wyglądać w nowej harcówce (szk.pdst.nr 85).

W tym miejscu należy wspomnieć, że przed wyjazdem na rajd zwiedziliśmy pięknie urządzoną i ozdobioną harcówkę drużyn: męskiej "Świerków" i żeńskiej "Papaverum", przy której tworzeniu SCM miało swój znaczący udział.

Mogliśmy także podziwiać wspaniale urządzoną na terenie szkoły bazę tegorocznego Rajdu Arsenał .


Harcerki i harcerze starsi z naszego środowiska, pod komendą Ani Zarańskiej - komendantki bazy oraz Lucjana Kupczaka, wyczarowali na dwie doby kawałek starej Warszawy okresu okupacji oraz powstania. Poczuliśmy się przez chwilę jak przeniesieni w czasie oglągając namalowane na ścianach szkolnych korytarzy, zamienionych na ulice, fasady starych kamienic, czy świetnie zaaranżowaną powstańczą barykadę. Przecieraliśmy ze zdumienia oczy widząc harcerzy z drużyny "Świerków" przebranych w powstańcze panterki z niemieckimi hełmami na głowach, na których nie zabrakło biało-czerwonych opasek. Trudno wprost uwierzyć, ale to szaroszeregowe wojsko z minionej epoki uzbrojone było w kopie niemieckich pistoletów maszynowych - wykonane z muzealną wręcz dokładnością. Gratulujemy Ani, Lucjanowi i wszystkim organizatorom bazy arsenałowej świetnego pomysłu, bo stworzyli dla kwaterującej na terenie szkoły ponad stu osobowej grupy harcerek i harcerzy z różnych stron kraju - uczestników rajdu - prawdziwą ucztę dla ducha na szaroszeregową nutę. Będę zapewne wyrazicielem woli wszystkich członków SCM, jeśli poproszę w naszym imieniu Anię i Lucjana o relację z tegorocznego Rajdu Arsenał na naszym korespondencyjnym forum. A może do tej relacji dołączą jeszcze parę zdjęć ?

Ale wracajmy na kampinoski szlak.
Po chwili zadumy na Cmentarzu w Palmirach udaliśmy się na pole biwakowe w miejscowości Pociecha, gdzie kilkuosobowej grupie młodych Warszawiaków daliśmy pokaz skautowego mistrzostwa i wigoru. Na rozpalonym z niemałym trudem ognisku, w trzech kociołkach na trójnogach, zagrzaliśmy przygotowaną wcześniej żołnierską grochówkę z wkładką tj. pyszną swojską kiełbasą. Były też kiszone ogórki własnej roboty i ciasto drożdżowe babcinego wypieku. Wszystko to, po forsownym marszu, smakowało jak za starych biwakowych czasów. Po posiłku Basia poprowadziła gry i zabawy towarzyskie, które wciągnęły do wesołej zabawy także naszych współtowarzyszy z biwakowego pola, wcześniej ugoszczonych naszą grochówką. Bawili się z nami świetnie, co na koniec skwitowali stwierdzeniem... że tak wesołych i świetnie zgranych dziadków skautów jeszcze nigdy nie spotkali na szlaku. Wdzięczni za komplement zaprosiliśmy młodzież do autokaru w drogę powrotną. Przemierzyliśmy ją na zmianę wyśpiewując turystyczne i harcerskie piosenki.

Do Warszawy wróciliśmy ok godz.19.
Dzięki Krzysiowi "Wadze" z rajdu powstał film video oraz serwis zdjęciowy, który otrzymali wszyscy uczestnicy i który, mam nadzieję, "Szpila" zaprezentuje niebawem na stronie Stowarzyszenia "Czerwone Maki". Kończąc relację chciałbym w imieniu wszystkich uczestników kampinoskiej wyprawy bardzo podziękować Basi "Cumie" - komendantce rajdu i Krzysiowi "Szpili", za organizacyjne i programowe przygotowanie Rajdu Marzanna 2008.
Wszyscy, którzy wystraszyli się pogody, niech żałują - wierzcie mi, było naprawdę świetnie !!!


napisał Szczepan
fotki zrobił Krzyś "Waga"
opublikował Szpila po zmianach bez autoryzacji