Jeszczo raz
przekład tekstu Wojciech Młynarski

Tam w Paryżu mieście jest takie małe bistro	d a E E7 a
Gdzie z napojów pija się tylko wódkę czystą
Zaś Francuzi bracia tam, kiedy chandrę czują
Powtarzają słowa te język wyłamując:

	Ech raz, jeszczo raz, jeszczo mnogo, mnogo raz
	Ech raz, jeszczo raz, jeszczo mnogo, mnogo raz

Mały romans możesz tu kupić za trzy franki,
Potem sensu jego słów szukać na dnie szklanki.
I jest taka dziwna moc w skrzypcach u Cygana,
Że sam nie wiesz kiedy noc zbliża się do rana.

Widzisz gdzieś daleko stąd w poświacie księżyca
Tłum niedźwiedzi białych, co chodzi po ulicach.
Kapitalizm skoro świt nie jest już tak szary,
Kiedy Francuz wspomni rytm cygańskiej gitary.

Niechaj wzrusza się do łez, kto ma słabą głowę,
Romans wprawdzie stary jest, ale franki nowe.
Dzisiaj, jak każdego dnia, w bistrze za operą
Sztuczny Cygan czeka na prawdziwych frajerów.